Gipsy.cz (article and interview) - World Top Up (Poland)

fotka


World Top Up Scanner - artyści pod lupą WTU - Gipsy.cz

grudnia 15th, 2007 napisał(a) pomarańcza


Gipsy.cz podbili scenę muzyki czeskiej w 2003r po tym, jak wychowany na hiphopie wokalista tej formacji-Radoslav Banga rozwinął swój niepowtarzalny styl określany mianem Romano Hip Hop.

Jego współpraca z najlepszymi czeskimi muzykami cygańskimi zaowocowała powstaniem muzycznej mieszanki wybuchowej, w której oprócz elementów hiphopu słychać przede wszystkim żywe instrumenty: skrzypce, akordeon, gitarę akustyczną, kontrabas oraz tradycyjny romski cimbalon.Banga inspiruje się rytmami, językiem i kulturą romską oraz muzyką bałkańskich orkiestr dętych. Do spółki z najlepszym czeskim skrzypkiem Vojta Lavićką stworzył niepowtarzalny tandem, do którego dołączyli bracia Jan i Petr Surmajovie (odpowiednio:gitara i akordeon oraz kontrabas). Jako grupa wnieśli sporo świeżości na czeską scenę muzyczną.

Radoslav Banga, aka Gipsy urodził się w Pradze i od 13 roku życia mieszkał na ulicy, gdzie zetknął się z kulturą hiphopową. Gipsy ma na koncie współpracę z wieloma znanymi artystami. Wystąpił u boku Orkiestry Bobana Markovića i GZA - dawnego MC Wu-Tang Clanu - oraz zagrał na najważniejszych czeskich festiwalach. Dodatkowo jest częstym gościem Radia Multikulti/Funkhaus Europa. Francuski magazyn Mondomix określił go mianem wciąż nieodkrytego talentu.

Niedawno Gipsy.cz zdobyli nagrodę Angel 2006 (czeski odpowiednik nagród Grammy) w kategorii Debiut Roku. Na początku mijającego roku zespół wyruszył na tournee po Europie, odwiedzając między innymi Austrię, Wielką Brytanię, Holandię, Słowację, Węgry i Niemcy.

Słowo “pierwszy” użyte w kontekście nagrywającej dla jednej z najbardziej cenionych nie tylko u naszych południowych sąsiadów, lecz także co raz częściej w świecie czeskiej wytwórni - Indies Records, jest jak najbardziej na miejscu i pokazuje jak wiele barier, szczególnie kulturowych, udało się temu młodemu jeszcze przecież zespołowi przełamać.

To oni, jako pierwsza formacja z Czech, wystąpili w tym roku na sławnym brytyjskim festiwalu Glastonbury. Kilka miesięcy wcześniej Radoslav Banga i spółka pokazali się także podczas preselekcji do festiwalu Eurowizji 2007, w którym Republika Czeska wzięła udział po raz pierwszy w 52 letniej historii tej często krytykowanej za miałkość prezentowanej tam muzyki imprezy.

Gipsy.cz nie udało się przejść pierwszego etapu, lecz sam fakt pojawienia się grupy romskiej w imprezie organizowanej przez czeską telewizję publiczną, nie pozostaje bez znaczenia i pomimo wielu krytycznych opinii, wręcz wrogich reakcji względem Gipsy.cz ze strony internautów, piosenka “Muloland” była prawdopodobnie pierwszym utworem wyśpiewanym w języku romani podczas programu transmitowanego w prime timie.

O tym, czy są jedynie sezonowym zjawiskiem, czy być może na trwałe zapiszą się w pamięci europejczyków, między innymi, jako zespół zbliżający do siebie gadziów (nie-Cyganów) i Romów, przekonamy się za jakiś czas. Nie ulega jednak wątpliwości, że obecność medialna takich zespołów jak ten jest wyrazem przemian zachodzących w społeczności Romów, która pragnie zredefiniować swoje miejsce w dzisiejszym świecie.

Maciej Szabatowski





Poniżej prezentujemy Wam fragmenty rozmowy z Radoslavem Bangą, którą zarejestrował jeden z dziennikarzy Akademickiego Radia Luz - Janek Błaszczak podczas tegorocznej edycji festiwalu Colours of Ostrava.

Janek Błaszczak: Cześć, powiedz nam parę słów o swoim zespole.
Radoslav Banga: Nazywam się Radoslav Banga, pochodzę z Pragi w Republice Czeskiej. Jestem liderem grupy Gipsy.Cz. Gramy bardzo nietypowe zestawienie tradycyjnej muzyki romskiej i klasycznego hiphopowego bitu. Na świecie jest wiele odmian łączących muzyczne style, to oczywiste, ale wydaje mi się, że stworzyliśmy coś niepowtarzalnego, niepowtarzalne brzmienie i stąd czerpiemy swoją sławę.


JB: Skąd pomysł na połączenie brzmień cygańskich z hip hopem?


RB: Ten pomysł jest na prawdę stary. Ma w sumie już 3 lata. Powstał taki album o nazwie “Your Favourite CD-Rom”, moje solowe wydawnictwo. I te kilka lat temu istniała bardzo dziwna sytuacja polityczna wokół czeskich Romów. Wszyscy mówili o rasizmie. Stworzyłem bardzo ironiczny i parodystyczny album, na którym zachowuje się jak złodziej, diler narkotyków. To było bardzo radykalne wydawnictwo, a ja nie uznawałem kompromisów. Po nagraniu tego albumu wpadłem na pomysł, że może mógłbym zagrać jakieś koncerty z muzyką na żywo.
Na prawdę nie wiedzieliśmy co dokładnie chcemy stworzyć. Nie było żadnego konkretnego planu. Weszliśmy na scenę i to przypominało freestyle. I stwierdziłem, hej, to na prawdę świetne. Stwórzmy jakiś numer. No, dobra, stwórzmy!
Hej, znam kolesia, który gra na gitarze. Serio? Dawaj go tu. A ja znam akordeonistę i basistę. No to dawaj…
Więc spotykaliśmy się i przez jakiś czas podczas występów, na festiwalach zupełnie nie istnieliśmy. Nikt nie był gotowy na taki mariaż: hip-hop i muzyka cygańska? Co to do diabła jest?


JB: Jak to się stało, że staliście się sławni? Czy ktoś pomógł Wam się wypromować?
RB: Pewnego dnia powstał numer “Romano Hip-Hop” i ktoś go usłyszał. Tym kimś był pewien promotor - Milan Peśik, który powiedział: Stary, to jest cholernie przebojowe! Ja na to: nie rób jaj, nie znoszę tego. On: nie no, zaufaj mi, to prawdziwy hit! I stworzyliśmy cały album wzorując się właśnie na tym utworze, a teraz jesteśmy jednym z najpopularniejszych zespołów w Czechach.

JB: Jakie przesłanie niesie Wasza muzyka? Czy ma ona jakieś specjalne zadanie względem mniejszości romskiej w Czechach?
RB: Naszym zamiarem było zebranie białej i cygańskiej publiki w jednym miejscu. No i to się sprawdziło. Teraz podczas występów w klubie mamy połowę białej i romskiej publiczności. I pokazaliśmy, że nie ma z tym żadnego problemu.
Staram się przemówić do Cyganów: Posłuchajcie mnie, skoro ja to potrafię, to i Was na to stać. Przestańcie płakać i ruszcie tyłki, przygotujcie się na zmiany. I nastąpiła zmiana, bo jesli to ja zachowam się wobec swoich jako rasista, to w przeciwieństwie do białych,nic mi nie grozi.

JB: Powiedz o Waszym tegorocznym występie na Glastonbury.
RB: Powiem ci coś, pod względem wysiłku fizycznego, jest tylko jedna gorsza rzecz w życiu od festiwalu Glastonbury, i to jest wojna światowa. Mówię Ci, będziesz tam trzy dni i będziesz się modlił, żeby już wrócić do domu. Zero elektryczności, cholerny deszcz, do tego wszyscy byliśmy chorzy. Zero komunikacji, 7 mil marszu w deszczu, by przejść przez cały teren i dotrzeć do samochodu. Boże, ja chcę umrzeć, chcę umrzeć!!!
Było jak na wojnie, serio. Daj mi broń, umieść w Glastonbury i poczujesz się jak na wojnie. Ale z drugiej strony to najlepszy festiwal na świecie. Ludzie byli niesamowici. Nie mogłem uwierzyć, że w takich warunkach ludzie mogą być tak pozytywni…Wszyscy się usmiechali. Rany, ile oni musieli wypalić, żeby się tak poczuć. Muszę powiedzieć, że czuliśmy się na prawdę dumni. Byliśmy pierwszą czeską grupą wystepująca na festiwalu w Glastonbury. Ale mówię Ci, jeśli zaproszą mnie tam raz jeszcze, to następnym razem będę o wiele lepiej przygotowany. Zabiorę własną toaletę. Inaczej nie dam rady!

 

http://worldtopup.nadaje.com/?p=163 




More news

SHOPPING
© Indies Scope

IČ 105 34 181     /     Dolní Loučky 191     /     594 55  Dolní Loučky u Brna
×